Film jest niezły, ciekawie pokazuje rolę dziennikarzy w kraju ogarniętym ogólnie pisząc "chaosem". Film trochę dokumentalny, trochę dramat. Scena, w której główna bohaterka dowiaduje się, że mąż nie żyje była dla mnie sztuczna, a swoją sztucznością wywołała raczej uśmiech i zburzyła te emocje, które tworzyła całość. Poza tym - zwrócił ktoś uwagę, że A.Joli przez cały film miała jedną fryzurę? Nawet na urywkach ze swojego ślubu. Film bez rewelacji - 5/10