Mozliwe ze to film poruszajcy ... opowiada o nadzieji wierze jaki i podkresla niebezpieczenstwo zawodu dziennikarza ... (oczywiscie ja osobiscie nie popieram dziennikarstwa ekstremalnego uprwianego wyzszym celem zeby ukazac ludziom prawde lub pomoc tam gdzie tego nie potrzebuja ...ponoc najgorsi sa fantaycy i idealisci)
Historia okrutnych cierpien jednej kobiety i bezradnosci osob walczacych za sprawe probujacych odnalesc zagionionego meza...
Operatorsko film zrobiony po bożemu z kilkoma niezrozumialymi momentami przekroczenia osi kiedy bezsensownie gubi widza...
"Cena odwagi" to hold pamieci jednej osoby przedstawiony malo przekonywujaco nawet powiem ze troche obojetnie.Toczacy sie praktycznie w jednym pomieszczeniu glownie opierajacy swoja sile/slabosc na dialogach i relacjach miedzy charakterami...Dla mnie osobiscie jest to nieeleganckie wykorzystanie ludzkiej tragedii przez Hollywood bo byl scenariusz napisany przez zycie.Ehh trudno niech bedzie to hold jakim byc powienien ja mialem inne odczucia ....
Tragiczna rola A.Jolie ktora w 80 minucie filmu i chyba 90 osiaga juz apogeum swojej gry aktorskiej poprzez rycie jak zarzynana krowa zeby uwiarygodnic swoja postac dobiła mnie zupelnie stad moje nieprzychylny odbior "Poteznego serca".
SaLuT
Brawo, świetna wypowiedź, która posiada chyba więcej treści niż sam film. Trochę "inniej" jak "nuda, żenada, nie wytrzymałem do końca" itp. Mam dokładnie takie samo zdanie, no może poza tą łaciatą pod koniec, bo kto wie jak się zachowamy tracąc ukochaną osobę. AJ przez cały film dusiła w sobie myśl że już więcej męża nie zobaczy i w nich żegnała się z nim.
Film może budzić różne emocje i nie musi się podobać. Fanem dokonań Jolie nie jestem, ale w tym filmie zagrała świetnie. Bardzo dobrze poruszała się w zmiennych emocjach towarzyszących rozwojowi wypadków. A wypowiedź o przesadnej, sztucznej rozpaczy po stracie męża jest pryefiltrowana pryey ewidentn niechęć do aktorki jako takiej, a nie przez ocenę jej pracy i efektu jaki wywołała. Ten moment na prawdę był poruszający.
Pozdrawiam.
Bob ... Znam poczatki kariery aktorskiej Jolie widzialem prawie wszystkie jej filmy :)
Nigdy nie uwazalem jej za aktorke utalentowana procz jednej kreacji jaka stworzyla w filmie "Gia" w ktorym istota nie bylo to ze sie rozbierala :)
Poprostu od czasu "Zlodziej zycia" mamy sposobnosc ogladania jej w rolach zaplakanych pokrzywdzonych kobiet... Jedyna odmiana w "Mighty Heart" jest to ze wyjatkowo nie ma wizualizacji seksu z jej udzialem :)
Na moje oko A.Jolie jest niecierpliwa i chcialaby zalapac sie na Oskara...
Tymczasem jest aktorka regresywna ... ktora od wielu wielu lat nie potrafi udowodnic publicznosci ze stac ja na wiecej wg. mnie
Mozliwe ze dla wielu osob bedzie to poruszajaca rola doskonale zagrana co w pelni akceptuje i pochwalam...gusta gusta :)
Dlatego teraz bede wytrwale oczekiwal filmu gdzie przytyje specjalnie do roli 30 kilo albo schudnie 20 kilo :)
bo swoiste loczki sa juz rewolucja w jej bombowym ekhm wizerunku :)
te loczki są jakie są, bo w rzeczywistości pani Pearl wygląda, jak wygląda: http://blogs.suntimes.com/scanners/mpearl.jpg
Z tym Oskarem (niecierpliwością) to się nie zgodzę, bo AJ jednego już ma i od tej pory wybierała mniej ambitne filmy, co nie wyklucza że jeszcze chciałaby może udowodnic, że potrafi grac. Ale i tak ją lubię.
"Dla mnie osobiscie jest to nieeleganckie wykorzystanie ludzkiej tragedii przez Hollywood bo byl scenariusz napisany przez zycie"
- przez hollywood? ja bym powiedzial wprost ze ta babka postanowila zarobic na smierci meza, a to ze angelinka ryczała to pewnie jej wina
??? ki diabel tobie chodzi ?
przeciez klarownie napisalem ze tragedia wykorzystana przez hollywood ...
a mi wlasnie chodzi o to ze nie przez hollywood tylko przez ta babe, hollywood nie zmusilo jej raczej do tego tylko sama poleciala na kasiore - nie win calego hollywoodu za jej czyny